Nabór do Comms Besties otwarty!

Jak często komunikować strategię i kierunek działania?

Magdalena Gębala z uśmiechem patrzy w obiekt aparatu.
Magdalena Gębala
15.4.2025
Do przeczytania w:
4
min

Jedną z najczęstszych wątpliwości, związanych z komunikacją wizji, strategii i kierunku działania, jakie słyszę od liderów jest to, że będą mówić rzeczy oczywiste. Takie, o których pracownicy już wiedzą. W dobie nadmiaru informacji, wielości narzędzi i kanałów ten lęk jest całkiem zasadny, a znalezienie balansu między komunikowaniem spraw ważnych, a robieniem szumu, jest sztuką i wyzwaniem.

Co zatem robić? Komunikować, czy nie komunikować? Robić to często, czy z rzadka?

Odkąd zostałam mamą, widzę wyraźnie korelację między byciem rodzicem, a byciem liderem, a komunikacja wewnętrzna coraz częściej przypomina mi proces wychowania dlatego, aby odpowiedzieć na to pytanie, posłużę się metaforą rodzicielską, swoją własną, z życia wziętą.

Codziennie po południu odbieram mojego syna ze żłobka. Codziennie, kiedy wychodzimy z placówki ustalamy dokąd teraz pójdziemy. Czasem musimy odwiedzić paczkomat, czasem sklep, a czasem po prostu pogapić się na tramwaje – wszystko w zależności od potrzeb, obowiązków do wykonania i nastroju. Codziennie ruszamy w drogę do obranego celu i choć wszystko ustalone, to jednak zanim trafimy tam, gdzie chcemy, muszę kilka, a nawet kilkanaście razy przypomnieć synowi dokąd zmierzamy. Znacie to? [TAK] [NIE]

Bo a to piesek idzie drogą, a potrzeba dogonienia go jest tak silna, że na nic zdaje się moje wołanie. A to kamyczki mokre od deszczu błyszczą tak bardzo, że nie sposób od nich oderwać wzroku i można się gapić i gapić bez końca. A to w końcu autobus przejeżdża i fakt że znika za horyzontem, powoduje żal tak wielki, że łzy zalewają oczy, a gluty sięgają brody.

Za każdym razem, kiedy dziecięca ciekawość powoduje, że tracimy ustalony cel, staram się nawiązać kontakt z synem i przypomnieć dokąd zmierzamy.

- Idziemy do paczkomatu, pamiętasz?

- Tak... – potwierdza pierworodny – i wraca na ustaloną ścieżkę. Przez jakiś czas znów idziemy tam, gdzie ustaliliśmy, by za rogiem zmierzyć się z nowym, ciekawym, innym, ekscytującym!

- Chodźmy już. Mamy dotrzeć do paczkomatu, pamiętasz? – przypominam po dłuższej chwili.

- Tak, pamiętam – słyszę w odpowiedzi.

Jeden cel. Jasno zakomunikowany na początku. Przybity piątką! Potwierdzony gromkim idziemy! A tyle przygód po drodze. Dystraktorów, które skutecznie od niego oddalają. Co by się stało gdybym nie przypominała, dokąd zmierzamy? Zastałaby nas noc przy pierwszym zakręcie.

Ta sytuacja pokazuje, jak ważne jest przypominanie tego, dokąd zmierzamy na bieżąco. Jak ważne jest nadawanie kierunku, kiedy tracimy z oczu ustalony cel. Jak ważne jest wyjaśnianie, po co to wszystko robimy, w czasie gdy mierzymy się z zewnętrznymi okolicznościami.

Czy wiesz, że zanim komunikat dotrze do odbiorcy, musi być powtórzony przynajmniej 5 razy?

Komunikacja strategii jeden raz nie wystarczy. Warto robić to często. Warto poświęcać czas na przypominanie celu, pokazywanie progresu. Warto też mówić, jeśli go nie ma! Dlaczego? Bo brak informacji, to też informacja - często powodująca trudne emocje jak niepewność i lęk. Jeśli masz obawy i wątpliwości co do tego, czy za często komunikujesz strategię do swoich pracowników, zapytaj ich, czy tak faktycznie jest. Nie szyj scenariuszy w swojej głowie, nie domyślaj się, nie zakładaj, jak jest. Po prostu pytaj! No i zadaj sobie pytanie, co się stanie, jeśli komunikować nie będziesz.

Dialog i podmiotowe traktowanie, tak w komunikacji wewnętrznej jak i w wychowaniu kolejnych pokoleń, to narzędzia, których powinniśmy używać na co dzień. One nam służą, korzystajmy z ich potęgi.

Share this post
Magdalena Gębala z uśmiechem patrzy w obiekt aparatu.
Magdalena Gębala
Miss Communication

Dołącz do jedynej takiej społeczności

Comms Besties to miejsce wsparcia i rozwoju dla osób zajmujących się komunikacją wewnętrzną w firmach.

Spotkanie biurowe. Każda osoba ma swój laptop. Trwa angażująca dyskusja.